sobota, 26 stycznia 2013

"Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, 
ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia.
Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego(...) 
lecz weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według mocy Boga!"
                                                                                                           2Tm 1,7-8

         I to się nazywa prawdziwa "wyprawka", jaką uczeń otrzymuje od swego Mistrza!...
Dobrze, że Kościół przechował ją dla potomnych, abyśmy i my mogli zaczerpnąć zdrowej nauki we współczesnym "plastikowym" świecie...
Apostoł Paweł nie bawi się w konwenanse, ale sam z mocą głosi Słowo niejednokrotnie narażając swoje życie i to samo poleca swym uczniom...., 
a zatem również Tobie i mnie...
Na jakiej podstawie? - zapytasz. 
       Odpowiedź jest naprawdę jednoznaczna: sam Bóg daje nam ducha mocy i miłości, i trzeźwego myślenia (por. 2Tm 1,7), dlatego nie musisz się lękać i popadać w kompleksy wobec ludzi, którzy manifestują "wartości" wątpliwej jakości (typu "kochać inaczej" na przykład)
         MOC jednak nie oznacza przemocy, a tym bardziej chamstwa... Zwróćmy uwagę, że Słowo Boże wiąże ją nierozdzielnie z MIŁOŚCIĄ  i TRZEŹWYM MYŚLENIEM. To znaczy, że ci człowieku nie wolno wyłączyć zarówno serca, jak i rozumu. Twoja moc ma wypływać z Ducha Bożego - a Ten emanuje zarówno wielką miłością, jak i niezrównaną mądrością.
Jeśli posiądziesz takie wyposażenie, możesz śmiało "wziąć udział w trudach i przeciwnościach"... A tych naprawdę nie brakuje; poczynając od zwykłych ludzkich ograniczeń i zahamowań, które w sobie zauważamy, poprzez trudności, na jakie napotykamy ze strony otoczenia, nie mówiąc już o ciągłych zabiegach Złego, który ma dosyć duże spektrum pomysłów na to, jak nam skutecznie "uatrakcyjnić" spokojny żywot.
         Ileż to mocy trzeba mieć zatem codziennie, aby to wszystko pokonać? Ile cierpliwej miłości do bliźnich?..., ba nawet do siebie samego, aby móc następnego dnia  spojrzeć przyjaźnie na swe lustrzane odbicie podczas porannej toalety... A jakiej mocy potrzeba, aby zachować trzeźwe myślenie? (a może w ogóle myślenie, bo jak się okazuje, niektórym wyłącza się czasem ta funkcja, nie mówiąc już o trzeźwości -:))  
A po co to wszystko??? 
- DLA EWANGELII. 
Tak. Moje i Twoje życie ma być kolejnym i to bardzo czytelnym przekładem tej Dobrej Nowiny dla wszystkich, że Jezus przyszedł i pokonał ten zwariowany świat, który chce Ci nawkręcać, 
że już nie opłaca się wierzyć, bo "katol to frajer", 
że nie opłaca się kochać, bo... (nie chcę cytować niezbyt cywilizowanych wyrażeń, więc powiedzmy oględnie) epoka romantyzmu już się skończyła 
i że nie warto się poświęcać, bo obowiązuje powszechna zasada liczenia zysków i strat.
       A Bóg przez św. Pawła Cię upomina: 
"Nie wstydź się świadectwa Pana naszego"
       O świadkach pisałam już w grudniu, to się nie będę powtarzać, by dociekliwym komentatorom nie dawać powodów do podniesienia ciśnienia, dodam tu tylko za autorem Listu do Tymoteusza, że 
"nie dał nam Bóg ducha bojaźni"...

Pomyśl w tym miejscu: CZEGO LUB KOGO SIĘ BOISZ?
  
Bo inny fragment biblijny mówi:
 "Lecz mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic więcej uczynić nie mogą"
a następnie: 
"w miłości nie ma lęku" 1J 4,18a
Moc, którą obiecał Ci Pan jest Mocą z Wysoka, a to jest 
MOC OBLECZONA W MIŁOŚĆ
dlatego naprawdę możesz śmiało zaśpiewać wspólnie np. z Deus Meus KOCHAM WIĘC NIE MUSZĘ SIĘ BAĆ!!! 
I na koniec: 
"Dobrego depozytu strzeż z pomocą Ducha Świętego,
 który w nas mieszka"                    2Tm 1,14