wtorek, 26 marca 2013

wydanie specjalne TRIDUUM PASCHALNE

"Tak Bóg umiłował świat, 
że Syna swego Jednorodzonego dał,
 aby każdy kto w Niego wierzy nie zginął, 
ale miał życie wieczne"                           (J3,16)

KOCHANI!!!
          Pan Bóg już "swoje zrobił", teraz "nasz ruch"... mój... i Twój...
Chodzi o to, aby skorzystać z darów wysłużonych nam poprzez wielkie wydarzenia zbawcze: MĘKĘ ŚMIERĆ I ZMARTWYCHWSTANIE CHRYSTUSA.
Nasz Ojciec Niebieski w swej pomysłowości "założył nam konto" w "Banku KK" (czyt. Kościoła katolickiego), na którym procentuje nasze zbawienie. -:))))))
TYLKO OD CIEBIE ZALEŻY, CZY ZECHCESZ  pobierać z tego konta niecodzienny kapitał...

A jak to zrobić?

          W bardzo prosty sposób; pójdź do kościoła w te WIELKIE DNI, poczynając od Wielkiego Czwartku, kiedy będziesz miał okazję podziękować za ustanowienie Eucharystii i kapłaństwa, poprzez Wielki Piątek, gdy cały Kościół w skupieniu przeżywa pamiątkę śmierci Jezusa na krzyżu, aż po wydarzenia wielkanocne, rozpoczynające się Wigilią Paschalną, a osiągające swój kulminacyjny punkt w Niedzielny Poranek na Mszy św. Rezurekcyjnej.
        
 Daj się przeprowadzić ze śmierci - do życia, 
z niewoli zła - do wolności w Panu. 

Jezus - Nowy Mojżesz to potrafi, tylko czeka na Twoją zgodę.

I  nie zapomnij "wpaść" do kościoła na adorację Jezusa w "ciemnicy"
(od Wielkiego Czwartku wieczorem poprzez cały Wielki Piątek),
a następnie w Grobie Pańskim
(od Wielkiego Piątku wieczorem poprzez Wielką Sobotę)

Te odwiedziny umęczonego i pogrzebanego Pana MOGĄ ZAWAŻYĆ O TWOJEJ WIECZNOŚCI!!!

A przede wszystkim, to taki zwykły gest wdzięczności Chrystusowi, za Jego poświęcenie aż po grób -

Z MIŁOŚCI DO CIEBIE I DO MNIE!!!

piątek, 22 marca 2013



                    To mówi Pan: "Oto mój Sługa, którego podtrzymuję. 
                            Wybrany mój, w którym mam upodobanie. 
                     Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął" (Iz 42, 1)

               Wprawdzie słowa tego proroctwa odnoszą się bezpośrednio do Jezusa, w którym wypełniły się w sposób doskonały, ale w kontekście wczorajszej uroczystości bierzmowania moich uczniów skojarzenia są jednoznaczne...
Wielu świadków tego wydarzenia patrzyło na osiemdziesięcioosobową grupę naszej młodzieży, która pochylała swe głowy przed biskupem Zbigniewem jak pokorny sługa. A niektórzy z dorosłych wzdychali: "żeby oni wszędzie tacy byli ... jak aniołki... aż miło popatrzeć..."
A co na to "moje aniołki"? 
                     Do jednego z nich na dzisiejszej katechezie mocniej dotarła prawda, "że Duch mój na Nim spoczął"...(Iz 42,1c)
 tak, że głośno wyraził zadziwienie wobec Bożej hojności: "to ja samego Ducha Świętego otrzymałem?"... i głęboko zadumał się nad tą rzeczywistością...
         Myślę, że niejednemu  z nas przydałaby się taka refleksja, bez względu na to, czy był bierzmowany, czy jeszcze nie. Pan mówi, ni mniej ni więcej, tylko dokładnie takie słowa: "Wybrany mój, w którym mam upodobanie". (Iz 42,1b)

Przyznaj się w duchu; identyfikujesz się z tymi określeniami? 

Czujesz się WYBRANY? 

Naprawdę wierzysz w to, że BÓG MA W TOBIE UPODOBANIE?

A może myślisz, że to "lekka przesada"?

Tak, rzeczywiście Bóg jak coś robi, to najczęściej "na maksa", a to oznacza, że również z tym wybraniem i upodobaniem "idzie na całość"...

I kto może dorównać Bogu w miłości??? 

                     Teraz, w okresie Wielkiego Postu mieliśmy okazję częściej spoglądać w kierunku krzyża, gdzie spotykamy widoczny dowód tej "Boskiej przesady" w miłowaniu człowieka - 

DO KOŃCA, DO ŚMIERCI, DO POHAŃBIENIA I UPOKORZENIA...

Czy jeszcze masz wątpliwości???????  
Ja - NIE!

JESTEŚMY WYBRANI I UMIŁOWANI:   TY.... - I JA.... zgodnie z tym, co napisał św. Paweł: "Jako wybrańcy Boży - święci i umiłowani obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość". (Kol 3,12)
                Jak widzicie, wybranie to nie tylko zaszczyt, ale i ZOBOWIĄZANIE..., które ma się wyrazić w wymienionych tu cnotach wobec tych, których nam Pan Bóg na co dzień "zadaje". Ale nie tylko zadaje, bo już na samym wstępie cytowanego proroctwa Izajasza otrzymujemy zapewnienie, że przede wszystkim PODTRZYMUJE
Jest tylko jeden problem: CZY TY W TO WIERZYSZ?
           Czy wierzysz w to, że Cię Pan podtrzymuje, czy może sam się szarpiesz od świtu do nocy (albo do świtu), zdany na własne słabnące siły i może nawet już nie masz kiedy pomyśleć, że Jezus obiecał wyraźnie:
 "Ja was pokrzepię" (Mt 11,28), no i ten werset z proroka Izajasza:  
"Oto mój Sługa, którego podtrzymuję." (Iz 42,1a)
           Może już czas najwyższy zamienić szemranie typu: "za jakie grzechy ja tak się morduję", na bardziej optymistyczną wersję, chociażby:  
"Wybrałem cię sobie, zanim cię utworzyłem w łonie matki" (Jr 1,5a)

 Poddaj się temu Słowu i UWIERZ zgodnie z tym, co napisano:  

"TO MÓWI PAN": "W TOBIE MAM UPODOBANIE" (Mk 1,11)